Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
| KONTAKT
|
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty
Cóż w takim razie Genin wchodzi do środka i zaczyna się rozglądać za jakimś pracownikiem tego miejsca i jeśli takowego znalazł to wyjaśnił mu, że musi odwiedzić Aru Koroshi gdyż Kage ma do niego interes. Na potwierdzenie słów pokazał kartkę z pieczęcią i samo nazwisko zakrywając resztę wiadomości.
Jednak nie może pisać dalej bo MG musi opisać sytuacje.
Offline
Wchodząc do środka Mellion dostrzegł recepcjonistkę stojącą za ladą więc i do niej podszedł.
Z początku była ona nie do złamania, nie chciała podać informacji, jednak po pokazaniu pieczęci na kartce zmieniła zdanie natychmiast.
Ludzie żyjące w wiosce najwyraźniej czują wielki lęk przed wielkim Kage iż może on zaszkodzić ich pracy etc.
Tak więc Gennin otrzymał informację iż dłużnik znajduje się na drugim piętrze, trzecie drzwi po lewej.
Offline
-Nie można było tak od razu? - Powiedział lecz mimo wszystko w drodze do wskazanego pokoju rzucił przez ramię krótkie "dzięki" w stronę pomocnej kobiety.
Genin uważnie przyglądał się ścianom tego miejsca i musiał przyznać, ze całkiem ładnie to wygląda i może gdyby nie miał co robić z Yenami to też by chętnie tu zamieszkał. Może w przyszłości jak weźmie kasę od wszystkich osób + dodatkowy bonu od pierwszej pazernej mendy, która widocznie nie szanowała odpowiednio Kage. Już nie mógł się doczekać kiedy zamiast 250 dodatkowych jenów jegomość straci wszystko co zarobił za pieniądze władcy.
Offline
Mellion przemierzał korytarze aż trafił na schody po których zaczął wchodzić na wskazane piętro.
Idąc w górę można było co kilka schodków dostrzec okno na miasto które wyglądało bardzo ładnie pod taflą deszczu.
Po chwilce genin dotarł na właściwe piętro ruszył w wyznaczone drzwi aby odebrać dług.
Offline
Genin po upewnieniu się, że to właściwy pokój zaczął pukać do drzwi.
Wcześniej nie zastanaiał się co zrobi jeśli go nie zastanie, lecz powoli zaczęła mu się formować w głowie pewna myśl.
Jej wadą było jednak to, że nie spodobało by się to prawowitemu właścicielowi rezydencji, a w końcu to nie od niego ma brać kasę.
Chłopak miał poprostu nadzieję, że jesnak jegomość będzie i mu otworzy, gdyż zaoszczędzi mu to nieco roboty.
Offline
Po krótkiej chwili Mellion słyszy nadchodzące kroki w stronę drzwi.
Chwila odgłosów otwierania zamków i przed twarzą Melliona stanął wysoki mężczyzna ubrany w czarny strój.
- Mogę w czymś pomóc? - zapytał ze zdziwieniem na twarzy patrząc na ubiór genina który wskazywał na to iż jest ninja.
Offline
-Jesteś winny naszemu Kage 1.000 Yen. - powiedział chłodnym głosem, przechodzac od razu do sedna i patrząc przy tym jegomościowi w oczy.
Starał się ocenić jegomościa na podstawie wyglądu czy jest silny itp, a dodatkowo w miare możliwości zerknął do pokoju w którym mieszka.
Offline
Ów człowiek wyglądał na dość dobrze zbudowanego, a to wszystko podkreślał jego czarny strój, a za jego plecami znajdował się typowy pokój hotelowy bez zbędnych atrakcji.
- Aaa... zapomniałem już o tym, jasne nie ma problemu, zapraszam do środka. - powiedział wracając do pokoju jednocześnie pokazując ręką aby Mellion wszedł do środka.
Offline
-Muszę odwiedzić jeszcze jednego dłużnika więc jeśli możesz to weź pieniądze, a ja tu poczekam. - Jeśli jegomość miał by wątpliwości to tradycyjnie pokazuje list od Kage. Nie miał ochoty wchodzić do środka gdyż nie wiedział co może go tam czekać, cóż można by powiedzieć, że jest przesadnie ostrożny jak ktoś bez oporów chce spłacić swój dług. Spokojnie obserwuje poczynania jegomościa.
Offline
- Ehh, nie to nie, myślałem że się napijemy yerby ale dobra. - powiedział podchodząc do swojego łóżka które było widoczne przez drzwi.
Po podejściu do łóżku owy mężczyzna podnosi on materac pod którym ukryta była walizka.
Otwiera on ją tak aby Mellion jej nie widział, odlicza powoli i podchodzi z powrotem do genina.
- Trzymaj, i pozdrów go ode mnie - dodał na koniec po czym zamknął drzwi i wrócił do swoich spraw.
Offline
Mellion kiwnął z uznaniem głową i przyjął pieniądze, które od razu schował do swojej torby.
Dobra zotał ostatni delikwent do którego trzeba się zgłosić.
Nie tracąc więc czasu spojrzał na list ze zleceniem i spróbował sobie przypomnieć gdzie jest to miejsce.
Gdy już wszystko wiedział udał się tam lekkim truchtem gdyż to teoretycznie była końcówka jego misji.
Niestety zdawał sobie sprawe, że przy takiej sumce długu nikt nie będzie chętny, aby oddać pieniędzy.
Offline
Wiedząc iż genin ma w tym momencie grubą szychę na celowniku wiedział iż proste to to nie będzie.
Wyruszył on więc pamiętając, iż dom do którego zmierza znajduje się nad wodą.
Wychodząc z budynku Mell zorientował się iż deszcz ustał, lecz praca zajęła mu sporo czasu, tyle że słońce już zachodziło.
Kilka minut biegu i Mellion dotarł pod bramę wielkiej posesji z tabliczką informującą czyja to posesja.
Offline
Przeczytał na spokojnie informacje z tabliczki i gdy miał pewność, że to właśnie to miejsce, postanowił pomówić z właścicielem.
Poszukał sposobu, aby skontaktować się z właścicielem tej posesji.
Czy jest tu jakiś domofon, murzyn do przekazania, że ma gościa
Czy może poprostu wejść na jego teren i go poszukać.
Offline
Jak wyszło jedynym możliwym wejściem i skontaktowaniem się z kimkolwiek jest wejście na posesję.
Patrząc na to z innej perspektywy to tak jakby włamanie, ale innego wyjścia nie było.
Dosłownie, ani wejścia ani wyjścia. Do rezydencji było jedno wejście, a dom był wykonany cały z drewna.
Offline
No cóż w takim razie nie mając innego wyjścia Mellion "włamuje" się na teren posesji i po upewnieniu się, że nie atakują go psy, podchodzi do dzwi i zaczyna w nie pukać.
*Dobra został tylko jeden cwaniaczek, mam nadzieję, że pójdzie mi z nim równie łatwo jak z poprzednimi. W końcu nie moę pozwolić Kage za długo czekać. *
Offline
Po dosłownie jednym puknięciu drzwi same się otwierają, więc Mellion mógł swobodnie wejść do środka budynku.
Dosłownie na wejściu zastał go widok krzesła jakieś 10metrów od niego na którym siedział jakiś mężczyzna z kotem u boku.
- Taaaak... spodziewałem się dziś gościa... Czego chcesz przybyszu?- powiedział zachowując dalej tajemnice swojej twarzy.
Offline
-Skoro się mnie spodziewałeś to pewnie wiesz w jakiej sprawię przychodzę więc po co to pytanie? - spytał obojętnie, uwaznie przyglądając się jemu i kocurowi. Nie lubił kotów więc miał nadzieję, że sprawa potoczy się szybko i nie będzie musiał przesiadywać w jednym pomieszczeniu ze zwierzęciem na które pewnie ma alergie. Mimo wszystko zbliżył się do jegomościa wyciągając list z wytycznymi i przeczytał mu fragment dotyczący jego osoby. To była duża kwota dlatego też nie nastawia się, że pójdzie gładko, chociaż z drugiej strony dla takiego bogacza?
Offline
- Taak, taak pamiętam to jakby to było dziś...- powiedział szyderczo po czym jego krzesło zaczęło się obracać w kierunku genina.
- A jest tak dlatego iż... - mówił obracając się w powolnym tempie.
- ja przyniosłem ci to zlecenie! - po tych słowach wszystko stało się jasne. Był to osobnik który z samego rana przyniósł Mellionowi zadanie.
- Dopisałem na samym końcu siebie bo nie byłem pewien czy zapamiętam że mam zapłacić, ale dałem rade, i to samemu Kage. Skoro jesteś tu to stawiam że reszta załatwiona, dobra robota. Połóż worki z pieniędzmi gdziekolwiek, zapłatę otrzymasz jutro.- dokończył głaszcząc swojego kota który w trakcie jego wypowiedzi wskoczył mu na nogi.
Misja zakończona powodzeniem.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty