Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
| KONTAKT
|
Rewan spała sobie smacznie w swoim łóżku, śniąc o czymś, co powodowało delikatny uśmiech na jej twarzy. Dochodziła godzina ósma, a więc słoneczko już wstało. Czas więc na kunoichi. W pewnym momencie chrapnęła tak głośno, że otworzyła oczy. Dostrzegła promienie słońca, wkradające się do mieszkania przez szpary między roletami. Nie miała planów na dziś, więc pośpiech był zbędny.
Offline
Dziewczyna gdy już się przebudziła stwierdziła, że nie ma sensu spać dalej. Wstała powoli odsuwając rolety. Wzięła szlafrok z krzesła obok i owinęła się nim ciasno. Bez zastanowienia ruszyła do kuchni w celu zrobienia kawy. Dzień bez kawy jest dniem straconym.
Offline
Rewan wykonała swoje rutynowe, poranne czynności, po czym zeszła do kuchni. Otworzyła szafkę, w której powinna znajdować się kawa. Niestety, ku jej rozczarowaniu, kawki nie było. Stało jedynie puste pudełko, które świadczyło o tym, że dziewczyna nie dopilnowała sprawy i nie kupiła nowej. Chyba czeka ją wyprawa do sklepu.
Offline
Zirytowana takim obrotem sprawy nie miała innego wyjścia jak ubrać się i iść do sklepu. Rozczesała ręką długie rude loki i poszła się ubrać. Malować się nie zamierzała. Szła tylko do sklepu. Założyła czarną bluzkę i czarne obcisłe spodnie po czym owinęła się czarnym płaszczem i wyszła z domu.
Offline
Rewan opuściła mieszkanie. Powitały ją promienie słońca oraz podmuch ciepłego (jak na warunki kontynentu) powietrza. Pogoda była doskonała. Nic tylko spędzić cały dzień na zewnątrz. Dziewczyna ruszyła w stronę najbliższego spożywczaka, jednak już po chwili dostrzegła coś, co odciągnęło jej uwagę od kawy. W ciasnej alejce po lewej, stała grupka dzieciaków. Utworzyli kółko i patrzyli w ziemię, jakby właśnie odkryli tam coś ciekawego.
Offline
Rewan nienawidziła dzieci i nie miała zamiaru z nimi gadać. Tym bardziej się nimi zajmować. Poszła dalej wprost po kawę. Bez niej ciężko było zacząć jej dzień.
-Niech giną... - pomyślała patrząc na grupkę.
Offline
Dziewczyna wybrała mniej ciekawą opcję. Ruszyła więc do spożywczaka. Dotarła na miejsce, weszła do środka i zauważyła, że zrobiła się mała kolejka. Przy kasie stał mężczyzna, lekko podchmielony (tak, już od rana), który awanturował się z kasjerką. Sprzedawczyni nie miała bowiem drobnych, by wydać mu dokładną resztę.
Offline
Dziewczyna spojrzała na wszystko bez większego zainteresowania i stanęła w ogonku. Szukała wzrokiem swojej ulubionej kawy w ziarnach. Była wielką smakoszką i nienawidziła niedobrej kawy. Odkąd rzuciła palenie to był jej jedyny nałóg.
Offline
Kolejka nie przesuwała się, mężczyzna bowiem zaczął podnosić głos. W pewnym momencie uderzył ręką o ladę.
- Ty wredna suko, wydasz mi te pieniądze czy nie? - krzyknął, wprawiając i tak już przerażoną kobietę w osłupienie.
Ludzie z tyłu również sprawiali wrażenie wystraszonych.
Offline
Rewan odwróciła wzrok od półek i spojrzała na typa.
-Jeśli zaraz się nie uspokoi... - pomyślała dziewczyna.
Do momentu 1 kawy rano nie warto było ją denerwować. Była jeszcze bardziej drażliwa niż zawsze. Także patrzyła nadal na tą sytuację.
Offline
Nie zanosiło się na to, by gość samodzielnie opuścił sklepik. Przeciwnie. Ludzie z tyłu zaczęli go uspokajać, jednak on odgryzał im się głupokowatymi docinkami. Jednemu mężczyźnie nawet zagroził, że jeśli jeszcze raz się w trąci, to oberwie. Ot klasyczny, osiedlowy awanturnik.
Offline
Rewan ruszyła powoli w stronę typa. Odrzuciła włosy i powiedziała zimnym jak stal głosem:
-Mógłbyś stąd wypi**ać i dać ludziom zrobić zakupy?
Przekrzywiła głowę lekko w lewo i uśmiechnęła się na prawdę paskudnie.
Offline
Mężczyzna spojrzał na nią półprzytomnym wzrokiem. Na jego twarzy zagościł równie paskudny uśmiech.
- A Ty co ślicznotko? Taka ładna a taki cięty język ma? Trzeba Cię chyba utemperować - powiedział, jąkając się przy okazji kilka razy.
Wykonał dziwny, nieprzewidywalny ruch ręką. Trochę jakby chciał złapać Rewan za włosy.
Offline
Dziewczyna szybko uchyliła się wbijając pięść w brzuch faceta. Następnie poprawiła drugą ręką w skroń. Odskoczyła po tym szybko i rozejrzała się po pomieszczeniu. Była ostrożna.
Offline
Mężczyzna zebrał oba ciosy i zatoczył koło, po czym wylądował na półce z owocami, miażdżąc przy okazji sporo z nich. Kasjerka pisnęła ze strachu.
Ludzie uśmiechnęli się do Rewan. Jeden z nich krzyknął:
- I prawidłowo, śmieci trzeba tyrać!
Niestety, pijaczek był nieustępliwy. Ledwo bo ledwo, ale pozbierał się.
- Ty szmato... - wycharkał.
Offline
Dziewczyna spojrzała na niego zimno. Zanim wstał poprawiła mu jeszcze raz tym razem zapewne go nokautując. Po tym podeszła wolno do lady i poprosiła o swoją ulubioną kawę. Nadal jednak spoglądała czy aby pijak się nie ocknął.
Offline
Na tym się skończyło. Kasjerka wezwała policję, która zawinęła awanturnika i trochę skarciła Rewan, dziewczyna powinna bowiem być nieco delikatniejsza.
Kunoichi kupiła swą kawkę, po czym wyszła ze sklepu. Ruszyła w kierunku swojego mieszkanka. Przy okazji zauważyła, że dzieciaki dalej tam stoją. Było ich coraz więcej. Może warto zajrzeć o co chodzi?
Offline
Dziewczyna zirytowana całą sytuacją chciała tylko napić się kawy. Olała dzieciaki po raz drugi i przyspieszyła kroku. Kawa czekała, a potem mogła zająć się czymś innym. Już czuła ten zapach.
Offline
Tak więc postanowiła. Wróciła do swojego przytulnego domku i nastawiła wodę. Po kilku minutach czajnik zaczął gwizdać. Kunoichi wyłączyła go i zalazła kawkę, którą wsypała do szklanki. Wzorowy poranek zaliczony. Resztę dnia miała wolną, więc od niej zależało, czym się teraz zajmie. Była godzina dziewiąta.
Offline
Dziewczyna postanowiła poczytać książkę. Gdy tylko wypiła kawę umalowała się i wzięła książkę. Cały świat od razu nabył kolorów gdy kofeina zaczęła krążyć we krwi. Wyszła z domu w celu poczytania na świeżym powietrzu.
Offline
Rewan wzięła pod pachę swój ulubiony tytuł i wyszła z domku. Ruszyła w stronę parku, tam bowiem było cicho i przyjemnie. Dodatkowo można było posiedzieć na wygodnych ławeczkach, co też lubiła. Park był jakieś 2km dalej. Na ulicach nie było jeszcze tłoczno, więc podróż szła całkiem przyjemnie.
Offline
Dziewczyna szła wolno delektując się piękną pogodą. Dawno nie miała okazji poczytać, więc dzisiaj miała zamiar nadrobić zaległości. Szła rozglądając się po nielicznych ludziach wokół. Dzień zapowiadał się ładnie, więc niestety nie będzie sama w parku.
Offline
Ludzie wydawali się obojętni, zajęci rutyną, codziennymi sprawami. Niektórzy mieli w sobie więcej entuzjazmu ze względu na pogodę, jednak to tylko jednostkowe przypadki. Wszystko wyglądało jak zawsze. Zwykły, szary dzień.
Rewan dotarła do parku po kilkudziesięciu minutach, po czym zaczęła szukać sobie odpowiedniej ławeczki. Skierowała się w stronę stawku.
Offline
Dziewczyna szła szukając odpowiedniego miejsca z dala od innych. Nienawidziła jak ktoś jej przeszkadzał. Szła wolno, bo jednak miał to być jej wypoczynek. Zdenerwowanie przez akcje z rana już jej przeszło.
Offline
I znalazła je. Ławeczka w całkiem pustej okolicy. Ludzie byli po drugiej stonie stawku, na placu zabaw z dziećmi. Słońce padało tu słabiej, więc rzadko kiedy ludzie przychodzili tu siadać. Rewan było to na rękę. Przynajmniej czytanie będzie łatwiejsze i wygodniejsze dla oczu.
Offline