Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
KONTAKT
|
Strony: 1
Był poranek. Młody gennin miał za zadanie stawić się w gabinecie Kage dokładnie o godzinie 9. Była godzina 8 także miał jeszcze trochę czasu. Za oknem pogoda była fatalna. Padał śnieg, a do tego mocno wiało. Dzień zapowiadał się strasznie.
Offline
Chłopiec wiedząc, że czeka go pierwsza misja w życiu dość energicznie oderwał się od łóżka z cwanym uśmieszkiem na pysku, mimo tego, że nigdy tak wcześnie nie wstawał. Był nadzwyczaj podekscytowany i również przygotowany lecz gdy wyjrzał za okno lekko się zniechęcił. *Do jasnej anielki, niby pierwsza misja wszystko miało być zajebiście, a tu *** śniegiem dopierdala za oknem!* - wrzasnął w myślach, jego mina lekko się zniesmaczyła. Skoczył pod szybki prysznic, umalował oczy, ubrał się i postanowił wyruszyć do siedziby Kage, po drodze zgarniając jabłko ze stołu. Dzieciak zamknął za sobą drzwi, przerzucił przez ramię dość długi płaszcz, rozłożył czarny parasol i idąc spokojnie wcinał owoc.
Offline
Niestety wszystko byłoby super gdyby nie pogoda. Zamieć była tak mocna, ze ledwo było cokolwiek widać. Parasol odleciał w siną dal, a jabłko od zimna zaraz zmieniło się w twardą bryłę. Do tego śnieg padał już od paru godzin przez co zaspy były bardzo wysokie. Chłopak szedł więc powoli brnąc w śniegu.
Offline
Niestety dzieciak wyglądając przez okno nie spostrzegł, że na dworze gości również wiatr. Natychmiast olał odlatujący parasol, skupił się jedynie na tym by nie zgubić płaszczu i się nie przewrócić w zaspie śniegu. Jabłko, które miał w planach zjeść po jednym gryzie również wyrzucił gdzieś na bok. Natychmiast ubrał płaszcz i oparł lewą rękę o czoło by śnieg nie zmył mu jego ładnie, czarno umalowanych oczu. Cały czas brnął w kierunku Siedziby Kage.
Offline
Chłopak brnął powoli w miedzy czasie przemókł do suchej nitki. Po parunastu minutach, które wydawały się wiecznością dotarł do siedziby Kage. Strażnicy pochwali się w budynku, a widząc zegar przy wejście zauważyłeś, że jesteś spóźniony parę minut.
Offline
Dzieciak czym prędzej "otrzepał się" aby nie wnieść do Siedziby żadnego błota, śniegu czy innych mokradeł. Nie przejmując się jednak tym, że jest spóźniony normalnym krokiem udał się przed drzwi owego gabinetu samego czcigodnego Asakage. Wziął głęboki oddech i zapukał...
Offline
Asakage siedział i spojrzał na Ciebie zimnym wzrokiem.
-Spóźnienie! - krzyknął tak, że aż podskoczyłeś.
Pierwsza misja i już podpadasz.
-Idź pod ten adres! - drugi krzyk i rzucona w Ciebie kartka papieru. To chyba znak, że masz się wynosić.
Offline
Mimo tego, że chłopiec poczuł niepokój patrząc w kierunku Asakage pozostawał jednak nieco czujny, złapał kartkę wyrzuconą przez czcigodnego i wyszedł za drzwi, powoli je zamykając. *No, no...* - pomyślał z lekkim zaciekawieniem, rozwinął kartkę aby zerknąć co jest na niej napisane, powoli kierował się do wyjścia...
Offline
Staw się w domu przy ul. Liścia 25. - tyle było napisane.
Śmieszna nazwa dla ulicy we wiosce w której padał cały czas śnieg. W każdym razie wychodząc szczęśliwie dla Ciebie zauważyłeś, że przestało sypać i wiać. Nawet trochę słońca wyszła zza chmur. Jednak zaspy nadal były bardzo wielkie.
Offline
Genin za wiele nie myśląc po prostu skierował się we wskazane miejsce, mimo uporczywej drogi i "durzej ilości źniegu naraz" przedzierał się wybierając najłatwiejsze ścieżki. Kartkę wyrzucił w jedną z zasp śniegowych. *ul. Liścia 25, ul. Liścia 25...* - powtarzał młody ninja w głowie cały czas zmierzając do celu.
Offline
Wioska powoli budziła się ze snu także w niektórych miejscach ścieżki były już odśnieżone. Szedłeś tak parę minut szukając ulicy gdy w końcu ją znalazłeś. Stanąłeś przed bardzo dużym domem. Niemal willą. Nie zostało Ci nic innego jak przejść przez ogrodzenie i zapukać.
Offline
Przez moment chłopiec stał i przyglądał się posiadłości, był lekko zdziwiony i zmieszany. - No, ciekaw jestem co to za misja... - burknął sam do siebie pod nosem. Po chwili jednakże sprawnie przeskoczył ogrodzenie i ruszył w kierunku drzwi wejściowych, zapukał.
Offline
Offline
Dzieciak zauważywszy starszą kobietę i jej reakcję na jego przybycie lekko uniósł brew i zmarszczył czoło. - Taaak... - mruknął cicho pod nosem powolnym krokiem wchodząc do środka.
Offline
Nagle uśmiech znikł, a babcia powiedziała:
-Masz wysprzątać cały dom, potem odśnieżyć wejście, a następnie wyczyścić szambo. Albo najpierw wyczyścić szambo, a potem resztę. Bo nie mogę się umyć! - krzyknęła.
Sama perspektywa sprzątania domu była straszna. Był wielki. Sam hol w którym byłeś miał rozmiar małego mieszkania.
Offline
- Emm, jasne... - burknął młodziak pod nosem. - Proszę wskazać mi te... szambo. - rzucił w kierunku starszej pani przewracając oczyma.
Offline
Offline
Strony: 1