Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
| KONTAKT
|
Ava wracał właśnie z treningu taijutsu. Jest nieco zmęczony i, ze względu na pogodę, troszkę brzydko pachnie. Słońce grzeje dopiero od kilku dni, przez co jeszcze nie zdążyłeś przestawić swojej garderoby na letnią.
Idziesz przez centrum osady. Kierujesz się w stronę domu, bo nie masz już więcej zajęć.
Offline
- O kurde ależ to ja jestem głeboko i bardzo ale to bardzo zmęczony, taijutsu nigdy nie było moją najmocniejszą stronę - rzekł sam do siebie niczym jakiś chory psychopata. No ale cóż po ciężkim treningu fizycznym łatwo były o różne dziwne objawy. Po tych słowach zamknął się na chwilę i sobie szedl do domku.
Offline
Ava powtarzał tę dziwną sekwencję słów, zwaną zdaniem porypanie złożonym, w swojej głowie jeszcze kilka razy. Faktycznie, nie był najlepszy w taijutsu więc poobijał sobie wszystko co się da. Jutro będzie miał zakwasy chyba nawet na owadach (i dżdżownicy). Cóż, taka rola ninja. Trzeba ćwiczyć swoje słabości by nie dać się podejść przeciwnikowi, który je u nas wykryje. Perfekcja to najważniejsza rzecz.
Ava szedł dalej, z każdym krokiem czując, że coś coraz bardziej go uwiera. Chyba miał kamień w bucie.
Offline
Dżdżownica była najbardziej obolała ze wszystkich części ciała. To właśnie ona najbardziej pakowala bo musiała zachować formę na wypadek spotkania jakiejś młodej damy chętnej do tańca i innych wymagających charyzmy rzeczy. W tym czasie Ava poczuł cholernie nie miłe uczucie w bucie. Nie przejął się nim zbytnio ale po przebyciu jakiś 100m stwierdził i wykrzyknął
- *** jebany kamień - po czym zdjął buta
Offline
Avarice popełnił błąd, bowiem w ciągu tych 100m uschły mu dwa palce od nogi, która praktycznie nadaje się już do amputacji. Nie no, dżołk. Okazało się, że pod laczkiem Avarisa zaplątał się jeden z żuczków. Miał na tyle twardą skorupę, że przeżył (nawet smród, chociaż nie wiem jakim cudem) i jako kamień trapił jego stópkę.
Kiedy Genin pozbył się insekta, dostrzegł, że ktoś go obserwuje. Zza rogu pobliskiego budynku wyglądała zakapturzona głowa.
Offline
"WTF żuk" - taka była właśnie myśl Avy. No ale cóż pozbył się go i zerknąl w losowym kierunku. A tu co? Jakaś dziwna postać się na niego lampi wiięc postanowił także zacząć się patrzeć w jej kierunku niczym psychopata, nie mrugając przy tym oczami. Dłonie za to trzymał przy ciele by nabić kolejne zdanie.
Offline
Tajemnicza postać nie wyglądała, jakby miała zamiar wyjść z ukrycia. Po prostu stała i gapiła się na Avarice'a, bez żadnych skrępować. Genin nie widział jej twarzy. Nie był w stanie dostrzec jej z takiej odległości. Było w tym zjawisku jednak coś, co przyprawiało Aburame o dreszcze.
Kaptur był cały czarny i głęboki. Był elementem długiego płaszcza. Postać nie chciała być rozpoznana nie tylko przez obiekt swoich obserwacji, ale i nikogo w osadzie.
Offline
"Czyli jednak nie zareaguje, ale chyba mnie nie śledzi bo by się zwinął". Ava stwierdził, że podejdzie do owej dziwnej postaci. Zachował jednak podstawową ostrożność. Ot tak na wszelki wypadek gdyby się jednak mylił. Nie miał zamiaru drzeć się przez pół wioski. Mial nadzieje że postać sama się pierwsza do niego odezwie gdy znajdzie się już blisko niej.
Offline
Postać wyraźnie dostrzegła ruch Avy, bowiem od razu się cofnęła. Jej ruchy też były bardzo dziwne. Jakby nieludzkie, wyglądało to trochę, jak zjawa poruszająca się w powietrzu. Genin podszedł zbyt blisko. Nieznajomy/a zniknął za rogiem i rzucił się do ucieczki.
Decyzja należy do uczestnika misji:
1. Gonisz podejrzanego by dowiedzieć się dlaczego Cię obserwował
2. Wracasz do domu i spędzasz spokojne popołudnie
Offline
Dziwne zachowanie jegomościa bardzo zaintrygowało Ave, postanowił on ruszyć w pogoń. "Dziwne ruchy jakby nie ludzkie, może jakaś dziwna umiejętność której nie znam" - to były właśnie jego myśli. Podczas pogoni za dziwnym typem postanowił także wysłać 20% z 40% robaków w swoim ciele tak by w miarę możliwości go dogoniły. Były one szybsze od genina.
Offline
Niestety, dziwna postać przemieszczała się bardzo szybko. Nie można powiedzieć, że się poruszała, nie wyglądało to bowiem na zwykły, ludzki bieg. Jegomość w płaszczu zdawał się sunąć tuż nad ziemią. Zauważyłeś, że stara się wyciągnąć Cię na odludzie. Po kilkunastu minutach pościgu, zawędrowaliście do starej, opuszczonej dzielnicy, w której już prawie nikt nie mieszka. Wtedy postać zaczęła zwalniać.
Offline
Sam Avarice wyrównał tempo z ową postacią. Nie chciał zbliżać się na mniejszy dystans niż 5m dając sobie odpowiednią dozę bezpieczeństwa.
Robaczki miały za zadanie utrzymać się w odległości 1m od owej postaci tak by jej zbytnio nie wkurzyć, a zarazem mogły uderzyć jeśli zajdzie takowa potrzeba. Sam Avarice miał zamiar już za moment otworzyć usta by coś powiedzieć do owej "zjawy"
Offline
Kiedy znaleźliście się odpowiednio daleko od przechodniów, czy innych gapiów, postać zatrzymała się. Nie stopniowo, a nagle. Stanęła jak wryta.
Ava zapewne również zwolnił i dopiero teraz rozejrzał się porządnie. Nieznajomy/a wywiódł Cię do opuszczonych magazynów, które kiedyś służyły jako skład broni miotanej. Teraz nikt tu nie pracuje, doki są puste od lat.
Offline
Offline
Postać na początku nie zareagowała. Stała, zwrócona twarzą (a raczej kapturem) w stronę Avarice'a. Dopiero po blisko dwóch minutach, jej ręce powoli podniosły się. Złapały za nakrycie głowy i odsłoniły oblicze dziwnego obserwatora. Była to piękna, jasnowłosa dziewczyna, o hipnotyzujących, niebieskich oczach. Wyglądała na młodą, może nawet Twoją rówieśniczkę.
- Akira. Nazywam się Akira - powiedziała.
Offline
Offline
- Wiem jak masz na imię, młody Aburame - powiedziała niespodziewanie. Jej głos był melodyjny, ale też tajemniczy. Sprawiała wrażenie niezwykle spokojnej. Nie robiła sobie nic z latających wokół niej owadów.
- Nie bez powodu Cię tu sprowadziłam - dodała po chwili. Cały czas wpatrywała się w Ciebie swymi szklistymi ślepiami.
Offline
Offline
Dziewczyna kiwnęła głową i przemówiła znowu.
- Pochodzę z klanu Satoshi. Moja rodzina od wieków trudniła się produkcją broni i dystrybuowaniem jej w tym miejscu. Te magazyny należą do nas. Niestety, wiele lat temu coś się stało. Broń stąd zaczęła znikać w dziwnych okolicznościach. Kradzieże, których nie byliśmy w stanie zapobiec, przyniosły nam finansową klęskę - jej twarz posępniała.
Offline
"A jednak nie sukkub". Ava nie wiedział się czy cieszyć czy nie z tego powodu w sumie chętnie by zamoczył, ale spotkanie z sukkubem dobrze się nie mogło skończyć, więc chyba jednak miał farta. Postanowił odpowiedzieć dziewczynie na jej słowa. W sumie miał to gdzieś, ale chciał się dowiedzieć dlaczego wybrała jego.
- A co ja mam z tym wspólnego?
Offline
- Krążą pogłoski, że opuszczone magazyny są przepełnione dziwną chakrą. Nikt nie jest w stanie tego potwierdzić, bowiem nie zajmowano się tą sprawą dokładniej. Twój klan, owadziarze, potraficie rozpoznawać chakrę, prawda? Może to pozwoli nam rozwiązać tajemnicę tych zniknięć - kontynuowała.
I rzeczywiście. Dopiero teraz zauważyłeś, że robaki dziwnie się zachowują. Są bardziej rozproszone i trudniejsze do opanowania. Latają, drżąc przy tym.
Offline
- Owszem potrafią, jak sama widzisz zaczęły się w sposób nieregularny poruszać. Jak zapewne wiesz one się tym żywią, a moim zdaniem wyglądają na dosyć mocno podekscytowane. Bynajmniej takie odniosłem wrażenie po ich zachowaniu. - po tych słowach Ava czekał co się stanie. Zapewne dziewczyna będzie chciała odnaleźć źródło chakry. Ale kto ją tam wie.
Offline
- Czy są w stanie zlokalizować miejsce, gdzie natężenie energii jest największe? - zapytała.
Z zaciekawieniem obserwowała zachowanie insektów. Spoglądała to na robaki, to na Avę, oczekując szybkiej odpowiedzi. Widocznie zależało jej na czasie.
Ale czemu dopiero teraz, czemu po tylu latach?
Offline
Offline
- Gotowa - przytaknęła Akira, pochylając się lekko.
Avarice przerwał kontrolę, a insekty wystrzeliły. Nie poleciały, a wystrzeliły. Tak szybko, że ledwie zdążyliście zauważyć w którą stronę.
- Cholera, faktycznie zasuwają - krzyknęła dziewczyna, ruszając za nimi. Również poruszała się bardzo sprawnie. Była niezwykle zwinna i szybka.
Offline