Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
KONTAKT
|
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty
Kiedy uderzy go ściana gorąca od początku chciał opuścić to pomieszczenie. O boże jak bardzo on nie lubił ciepła. No ale trudno, dla zadania można znieść trochę dyskomfortu, szczególnie, że przecież ludzie tutaj codziennie pracują w takich warunkach.
- Przepraszam, że nachodzę tak wcześnie, ale mam pewną delikatną sprawę - to mówiąc pokazał mu karteczkę
Offline
Piekarz odłożył swoje rękawice i chwycił kartkę którą wręczył mu Blazze.
- Mhm mhm, dobra dobra, rozumieeeeem... poczekaj chwilę. - powiedział po czym podekscytowany ruszył na zaplecze.
Po chwili zawieruchy piekarz przyniósł paczkę 0,5m x 0,5m która wyglądała na dość ciężką.
- Proszę bardzo! Pozdrów ode mnie Hadiego - dodał z uśmiechem machając geninowi na pożegnanie po czym wrócił do swojej pracy.
Offline
Blazze na początku myślał, że ten chce mu wyrwać list i go olać, ale gdy zobaczył radość na twarzy tamtego wzrosła jego nadzieja. Jednak to wszystko wydawało się podejrzane, to "kolejny" wypowiedziane przez jouninów i teraz ten piekarz? Coś tu ewidentnie nie pasowało
- Dziękuję, tak zrobię - odpowiedział mimo swoich podejrzeń gdy dostał paczkę i czym prędzej ruszył na świeże powietrze.
Offline
Offline
Blazze miał poważne wątpliwości czy chleb może aż tyle ważyć, no ale wytężał wszystkie swoje siły by przeciągnąć to pod wioskę. Kiedy nie mógł iść dalej oparł worek o drzewo i skraplając wodę z powietrza napił się trochę, po czym również usiadł by odspanąć
*Mam nadzieję, że nie ma tam nic dziwnego* Popatrzył w niebo i popadł w melancholię
Offline
Po chwili odpoczynku Blazze przypomniał sobie że przecież musi donieść paczkę do Hadiego jeszcze dziś, a właściwie jak najszybciej.
Pogoda wprawiała genina w chęć pójścia spać, przez co prawie zasnął pilnując pudełka, jednak obudził się on w porę.
Przez chwilę pchania pudła znalazł się prawię pod bramą, pod którą o dziwo nie było już Jouninów.
Offline
*A było tak fajnie* Westchnął Blazze i zaczął powoli wstawać. Chłopak zarzucił pudełko na ramię i miał nadzieję donieść je w jednym ciągu. Pomyślał sobie, że to w gruncie rzeczy dobry trening. Dziwne, że nie było jouninów, ale to przynajmniej jeden problem mnie. Teraz został jeszcze tylko kawałeczek
Offline
Blazze trzymając paczkę w rękach rusza dalej przez bramę jednak już chwilę po przekroczeniu jej i minięciu jednej ulicy znów opadł z sił.
Jak widać paczka miała dość spory ładunek w środku, jednak geninowi nie wolno było zajrzeć do środka gdyż paczka była zapieczętowana.
No oczywiście nie dosłownie, tylko zalepiona taśmą firmową która pokazuje czy paczka była wcześniej otwierana.
Offline
Blazze poważnie walczył z ciekawością, ale nie poddał się czemuś tak błahemu. Zadanie było proste - wziąć paczkę i ją oddać. To też zamierzał zrobić. Ponownie napił się wody i odłożył paczkę ale teraz tylko się rozciągnął i odetchnął zamiast iść spać. Zawsze brakowało mu czasu, żeby iść na siłownię, a tu proszę bardzo darmowy trening, a nawet nie darmowy bo płacą za niego. Chyba nie mogło być lepiej. Po tym jak się ogarnął wziął PUDEŁKO w ręce i ruszył przed siebie
Offline
Po odetchnięciu już drugim Blazze wyrusza z resztką sił aby dostarczyć paczkę którą obiecał dostarczyć.
Idąc powoli z paczką dostrzegł w oddali znajomą mu już budkę z kebabem i człowieka stojącego przed nią z założonymi rękoma.
Dało się również dostrzec dość sporą kolejkę która ustawiała się pod budą, jednak nikt nie był obsługiwany.
Offline
Offline
Hadi widząc nadciągającego Blazze'a zaczął włączać wszystko w swojej kuchni aby mięso już się nagrzewało.
- Boże wreszcie jesteś, ile można, masz paczkę? Głupie pytanie widzę że masz. - powiedział biorąc czym prędzej paczkę od genina.
Sam kebabiarz ruszył do stoiska aby zacząć przygotowywać dania, jednak po chwili zwrócił się do Blazze'a.
- Chodź jeszcze na chwilę, bo placki są nieupieczone, powrzucaj je do piekarnika z łaski swojej - dodał po czym zaczął ciąć kebab.
Offline
Chyba nie pozostało nic innego jak się posłuchać. O dziwo to jednak były placki i chłopak postanowił pomóc. Odpalił piekarnik i powrzucał chlebki do środka bez słowa. Poczuł burczenie w brzuchu i miał nadzieję jemu zapobiec jak najszybciej.
- Dziwne, że to takie ciężkie... - powiedział sobie pod nosem
Offline
- Uff, biznes uratowany, zanieś to do Kage i powiedz żeby ci wypłacił za misję - powiedział wręczając kartkę z pieczątką Kebabu i po chwili wręczył mu reklamówkę.
- Oraz przekaż mu jego kebaba na wynos o którego prosił, masz tam drugiego dla siebie, dzięki. - dodał na koniec wracając do podawania kebabów pozostałym klientom.
Misja zakończona powodzeniem.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty