Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
KONTAKT
|
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty
Offline
Reikakure nie był jednak w stanie dogonić chłopaka, póki ten nie wyjdzie na jakąś prostą... Niestety ciągle gdzieś na chwilę mu znikał w tłumie, czy po prostu korzystał z krótkich korytarzy, a ty musiałeś się zastanowić w którą stronę pobiegł. Dzięki szybkości nie gubiłeś małego. Wcześniej czy później musiał się zmęczyć.
Offline
Jezus maria zaraz oszaleję... pomyślał po czym mając okazję gdy będą w jakimś przejściu wybija się tak aby ponownie odbić się od ściany i dorwać gnoja.
Licząc tylko na swoją szybkość liczy że manewr a la parkour uda mu się zaskoczyć dzieciaka i zatrzyma jego ucieczkę.
Dobra teraz albo nigdy... pomyślał próbując wykonać manewr.
Offline
Reikakure robi jak chciał, wtedy doskoczył i złapał nie dzieciaka a faceta, 10 lat starszego od młodego... Właściwie była ich 4 a dzieciak wskazał cię palcem i rzekł -Ukradł mi katanę, teraz chce ukraść nasz haracz! - I trochę oddalił się od mężczyzn. Ci natomiast spojrzeli na ciebie, facet na którego wpadłeś odepchnął cię, wyjął kunaia pozostali cię otoczyli.
Offline
- Pff - wydał z siebie odgłos rei po czym w jego oczach znów pojawił się sharingan.
- Wynoście się stąd albo was po prostu zabiję. - dodał chłodnym głosem po czym wyjął katanę, która zaczęła nasączać się płomieniami co można było dostrzec gołym okiem.
- Ostatnia szansa - dodał chłodnym głosem obserwując przeciwników.
ch: 9,1
Offline
Faceci chyba ani myśleli się po prostu poddać. Faceci na jeden sygnał rzucili się na ciebie, każdy z innej strony. Facet z kunaiem wyrzucił go w ciebie tuż przed szarżą. Dziecko patrzyło co się wydarzy, zapewne liczył, że zostaniesz pokonany xD
Offline
Niech tak będzie. pomyślał Rei po czym widząc zaistniałą sytuację w ostatniej chwili wyskakuję w górę od kunaia i widząc pędzących mężczyzn na jego miejsce pobytu robi zamach kataną i wypuszcza wielką falę płomieni która prawdopodobnie nieźle przypiecze mężczyzn.
Dużego pola do manewru to Rei nie miał jednak wyskakując w powietrze liczył iż będzie mógł zatrzymać się chociaż na chwilę na jakiejś ścianie aby sprawdzić sytuację na dole.
A jeśli nie to po prostu odskakuje kawałek od mężczyzn którzy prawdopodobnie staneli w płomieniach.
ch: 5,8
Offline
Faktycznie, trójka z czwórki facetów została spopielona, jeden jednak był chyba wolniejszy od reszty i nie znalazł się w epicentrum. Niestety Genin nie posiadał kontroli chakry, więc nie mógł się zatrzymać na ścianie, spadając dostał uderzenie w twarz przez faceta, który już na niego czekał. Upadł jakieś 3 metry dalej, znajdowałeś się jakieś 2 metry od tamtego chłopaka z kasą.
Offline
Reikakure odlatując sam robi jeden obrót żeby upadek wyglądał na kontrolowany i wstaje ponownie na nogi trzymając katanę przed siebie.
- Skończysz jak twoi koledzy... - powiedział Rei ocierając swoją twarz po czym schował szybko katanę i złożył kilka pieczęci.
Po tej akcji przykłada jedną rękę do twarzy i wypuszcza 2 kulki ognia lecące z wielką szybkością w stronę przeciwnika.
W chwili lotu Rei wyrzuca z torby 2 shurikeny lecące razem z kulami ognia aby zadać jeszcze większe obrażenia.
4,6k
Offline
Facet już ruszył w twoim kierunku, jednak okazało się, że trochę zdziwił się twoją technikę albo jej prędkością... Był troszkę opasły więc technika nie powinna go zabić, jednak skutecznie unieszkodliwiła. O jego brzuch rozbił się ogień, nie chciał walczyć, złapał się za brzuch oraz za ramię w które wbiły się shurikeny, próbował uciec. Ty natomiast zauważyłeś, że chłopak chowa się w jakimś śmietniku, pewnie miał nadzieję, że go nie zauważysz, że zdąży się schować..
Offline
Idioci... pomyślał idąc w stronę dzieciaka który próbował się schować przed geninem.
- Wyłaź, albo skończysz jak tamci, koniec zabawy.- powiedział chłodno oczekując na dzieciaka.
Gezz... skoro to był haracz to będę musiał zanieść to do Kage, jak zwykle wszystko pod górkę...
Sharingan zniknął z oczu Rei'a zaraz po ucieczce większego przeciwnika.
Offline
Niestety, dzieciak dał za wygraną i za chwilę wyszedł ze śmietnika, brudny śmierdzący... W ręku trzymał całą garść kasy, w drugiej również... Pieniądze musiały należeć do jakiegoś bogatego dziada... Zauważyłeś, że na dachu znajdują się członkowie straży przybocznej twojego Kage.
-Właśnie byliśmy w drodze, aby zlikwidować tą bandę, ale nieźle sobie poradziłeś. Kasę weźmiemy, należy do wielmożnego Kage.-Odezwał się jeden z nich spadając w dół i podchodząc do ciebie.
Offline
- No dobre i tyle, chociaż nie muszę się fatygować. - powiedział patrząc na strażników, którzy praktycznie nic nie zrobili a zgarną laury za jego robotę.
- Zawsze możecie przekazać Kage kto wam znacząco pomógł, też bym chciał dostać wypłatę. - dodał na koniec patrząc na spalone resztki jego przeciwników.
Offline
-Taaa. na pewno wypełnimy raport, który będzie zawierał jakieś szczegóły z tego zdarzenia-Powiedział facio i zniknął.
Misja zakończona sukcesem.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty