Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
KONTAKT
|
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty
Kyoraku ukłonił się. Zwykłe ceregiele, jednak z reguły ich przestrzegał. Szanował wyższe rangą osoby, nie dlatego, że są wyższe rangą, ale dlatego, że takie osoby przekazały mu wszystko co dotychczas wie. Od nich nauczył się rzemiosła shinobi i to dla niego jest najważniejszą sprawą na świecie.
- Zostaliśmy tu wezwani, Kaori-sama - powiedział Kyo, zerkając kątem oka na chłystka obok. Wolał mówić w liczbie pojedynczej, no ale nie może przecież zignorować tamtego oszołoma.
Offline
Kage wróciła do swojej papierkowej roboty. Nie spoglądała na was jednak ucho wyłapywało każde wasze słowo.
- Yhm. A w jakiej to sprawie? Nic mi nie wiadomo abym przynajmniej ja was wzywała -odpowiedziała obojętnie.
- To jego wina! - Oyashiro gwałtownie wybuchnął wskazując palcem w stronę - To on mnie sprowokował! Specjalnie się ustawił tak abym przypadkowo trafił te pniaki.
- Zaraz o czym ty bredzisz? - powiedziała Kaori zerkając ze zdziwieniem na Genina - Czekaj. Kyo, wyjaśnisz mi wszystko od początku?
Offline
Kyo strzelił wymownego facepalm'a dłonią, po czym przytaknął. Nie miał większego wyboru, Kage się nie odmawia.
- Otóż siedział sobie na polance. Odpoczywałem po treningu. Pojawił się ten dziwny koleżka, wykonał szybki breakdance, krzyczał coś o obrońcach westerplatte i mesjaszach, po czym wypluł we mnie kulę ognia. To pokazałem mu trochę gdzie raki zimują - opowiedział po swojemu, wskazując palcem na opuchnięcia, które zostały na dłoniach Oyashiro. Genin nie wiedział, po co gość w ogóle poruszył ten temat.
Offline
- Obrońcach Westerplatte? Przepraszam ale czego wyście się naćpali? - odparła Kaori już z zdezorientowaną miną.
Jej wzrok przenosił się z jednego na drugiego. Widać Kage po raz pierwszy w swojej długiej karierze spotkała się z taką nietypową sprawą.
- Dobrze, nie ważne. Była walka, jak mniemam ale co to ma wspólnego z waszym przyjściem tutaj i w przeszkadzaniu mi w pracy? Jakie pniaki, czym ty trafiłeś te pniaki?
- No ... Katonem.
... Dziewczyna zawiesiła się na chwilę.
Offline
Kyoraku nie miał już nic więcej do dodania. Postąpił dwa kroki w tył i oparł się o ścianę, tak by widzieć i Oyashiro i Kaori. Nie wiedział co dalej, ale czuł się jak gówniarz, który skarży się mamie że zabrano mu cukierka. Miał silne poczucie straty czasu. Do tego jako winowajcę uznał bezsprzecznie gówniaka, który go zaatakował. Łypał na niego nienawistnie, czekając na to, co powie im Kage.
Offline
- Czyli krótko ujmując zrobiliście burdę na ... placu treningowym jak mniemam i ktoś widząc ten bałagan kazał wam tu przyjść? - Kaori westchnęła głęboko opuszczając głowę.
- Wiecie co. Nie mam czasu was pouczać. Wystarczy, że wymienicie zniszczone pniaki nowymi i będziemy kwita ... no problem jest taki, że będziecie musieli trochę pokopać aby by wsadzić je dość głęboko by nie odpadły po pierwszym ciosie. No na co wy jeszcze czekacie. W drogę ...
- HAI - krzyknął młodzieniec i pędem pobiegł w stronę tartaku
- i drzwi. - dodała już ciszej widząc, że Oyashiro wybiegł z pokoju.
Kyoraku został sam na sam z Kaori.
Offline
Genin wiedział, że nie powinien pomagać Oyashiro. Skoro tak mu się spieszy do odprawiania pokuty, to znaczy że ma poczucie winy, które powinien mieć.
- Kaori-sama - mruknął, jednak po chwili zawiesił głos.
- Ehh, nieważne, ruszam - dodał, zmieniając zdanie w ostatniej chwili. Wyszedł z gabinetu, zamknął drzwi i poszedł sadzić drzewka.
Offline
Gdy dotarłeś na miejsce polanki Genina nie było w pobliżu. Natomiast obok starych pniaków treningowych leżały dwie z trzech solidnych beli.
Gdy Kyo podszedł bliżej zauważył, że część pniaków, które uległy zniszczeniu wciąż tkwiły w ziemi i trzeba będzie je wyjąć nim rozpoczniecie pracę. Pytania nasuwały się trzy.
Gdzie jest Oyashiro?
Gdzie jest trzecia kłoda?
Czy mam kopać rękoma?
Offline
Kyo generalnie zignorował brak Oyashiro. Zaczął się natomiast rozglądać za łopatą, której obecność jednak mu się przyda.
Genin był gotów trochę potyrać. Każdą pracę traktował jak misję, lub trening ciała. To była jego wymówka, która podtrzymywała pozytywne myślenie podczas wykonywania takich upierdliwych czynności
Offline
Kyoraku przypomniał sobie, że niedaleko był składzik, w którym powinien znaleźć się sprzęt do porządkowania placów treningowych. Mimo, że nigdy nie zdarzało się nic poważnego raz na jakiś czas odnawiano i dodawano nowe udoskonalenia. Gdy Kyoraku dotarł na miejsce. Znalazł 2 Łopaty lecz po Oyashiro jak nie było tak go nie ma.
Offline
Offline
Kyoraku wykopał pierwszy pniak i o dziwo na dnie znalazł zawinięty pakunek, gdy sięgną po niego ręką i rozwarł starą sakwę znalazł w niej ... 3000 yenów.
Trzy tysiące Yenów! To dokładnie tyle ile zarobiłby po całym dniu bezsensownej haruwy dla wioski. A tak wykopał sobie jeden pniaczek i już mu się zwróciło.
Gdy trzymał w ręce sakiewkę. Usłyszał ciężki tupot za swoimi plecami. Był to Oyashiro który niósł ostatnią belę do wsadzenia.
- By - uf uf - ły .. heeee. tylko he he dwie uuuuuu musiałem biec do tartaku.
Rzucił belę i padł na ziemię wyczerpany. Nawet nie wiedział o twoim znalezisku.
Offline
Kyoraku uśmiechnął się, widząc tego łobuza. Nie wiedział czemu, ale jakoś przestał już chować urazę. Widział, że gnojek chce się zrehabilitować.
- Trzymaj - powiedział, dając mu połowę znaleziska.
- Wpadłem na to przy sadzeniu drzewek - dodał. Powinien schować kasę dla siebie, jednak jakoś nie był w stanie tego zrobić. Widział, że Oyashiro również ciężko pracuje.
Offline
Chłopak spojrzał na pieniądze, które rzucił mu Kyo.
-Co? Masz mnie za żebraka? To że jesteś z bogatej rodziny nie znaczy, że powinieneś się zacohwywać jak gówniany snob. "Znalazłem 3.000 i się podzielę z Wielkim Oyashiro w ramach przeprosin" Tak myślałeś hmm? Przejrzałem twój plan. Nie będę jego częścią. Wsadź te pieniądze sobie w DUPĘ. Im szybciej skończymy robotę tym wcześniej będę mógł nosić ludziom moją wspaniałość.
Kyoraku z dumbface'm spoglądał na chłopaka który odrzuca całkiem spory kawałek grosza. Gorzej dla niego.
Po skończonej robocie każdy poszedł we własną stronę.
THE END
Offline
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty